W okolicach i klimatach rezydencji
Ja wiem, że swego prezydenta trzeba kochać, prawie tak jak swojego Pana Boga, bo tak wypada, bo ma się jednego (na ten czas i na daną chwilę) Pana Boga i pana prezydenta. Ale bywa czasem, że człowiek wiarę traci i w zwątpieniu Boga gdzieś zastawił w barze Strefa Krzywego Kufla na rogu Paprotnej i Pokrętnej w jakiejś dziurze w drodze do piekła. Z piekła zawsze wracałem na piechotę, to dobrze robi na pamięć.(...)
Bóg mnie opuścił, albo ja o Nim na chwilę zapomniałem, kiedy w ramach „kontraktu” z dyktatora czerwono-czarni zrobili prezydenta demokratycznego państwa w samym środku Europy. A działo się to w tym samym czasie, kiedy z dnia na dzień źli i znienawidzeni zomowcy i milicjanci wyszlachetniali i zamienili się w dobrych policjantów. W tej zamianie mocno zaleciało Jezusem i pomyślałem, że może czerwonym zamiast opasłych tomów Lenina ktoś położył Biblię i oni teraz już tylko będą zamieniać zło w dobro i nigdy (już) odwrotnie.
Cały tekst tutaj:
http://wiktor-smol.nowyekran.pl/post/65633,buda-ruska-a-okolice-smolenska
Komentarze