Wiktor Smol Wiktor Smol
821
BLOG

Tomasz Parol (Ł.Ł.) i „banda” są nadal w obiegu

Wiktor Smol Wiktor Smol Rozmaitości Obserwuj notkę 0

 

Lubię czytać i zdarza się czasem, że czytam kilka pozycji naraz: książkę, albo dwie, kilka gazet lub czasopism, i wpisy moich ulubionych blogerów i osób, których absolutnie nie znam i nie kojarzę. Wiem, że na tę przypadłość cierpi całkiem spora garstka ludzi, którym wydaje się, i słusznie, że czas się nam wymyka, że jest bardziej niepokorny aniżeli małe niesforne dziecię. Prawdą jest, że on płynie, a po przekroczeniu iluś dziesiątek już tylko leci jak szalony nie zważając na nasze potrzeby.

Tutaj posłużę się dwoma zegarami i dwoma czasami. Czasem przeszłym dzieciństwa i szkolnym zegarem, gdzie sekundy niemiłosiernie wolno się wlokły jak na złość, aby tylko wolniej do wakacji. I obecnie: sekundnik na zegarze płynie, nie zatrzymuje się nawet na moment, a kiedy się już zatrzyma to oznaczać będzie tylko jedno – definitywny koniec.

Tamto, ten pierwszy zegar, budził(o) znużenie i niecierpliwość, że kiedy to wreszcie nastąpi, kiedy się stanie? I, czy aby coś po drodze tego, co ma nastąpić, co ma się wydarzyć, coś nie zatrzyma, nie spieprzy. Myślami i wzrokiem popychaliśmy te marudne wskazówki, lecz wszystko to było na nic. Słońce wysoko stało, a do wakacji jeszcze tyle. Słońce nas rozgrzewało, a my niecierpliwi w oczekiwaniu na wielką przygodę, na pierwszą miłość...

Tak, tamto minęło i choć doskonale wiemy, że zdołaliśmy zapisać wiele kart, udało się zrobić wiele dobrego i popełnić tyle błędów, że niekiedy aż strach myśleć, że w miłości i szczęściu czujemy się spełnieni lub odczuwamy gorycz porażek, że sumieniu przeszłość nie daje spokoju, to jednak jest i choć nieproszony, to tkwi sobie lokując się, gdzieś z tyłu głowy, niepokój. I już nie chodzi nawet o nas samych, a o najbliższych o partnera i dzieci, czy aby na pewno sobie poradzą, czy zrobiłem wystarczająco dużo, aby ich dostatecznie i dobrze wyposażyć w to niebezpieczne dorosłe życie bez nas, kiedy ten (mój, twój, nasz) czas się zatrzyma, a powodem nie będzie potrzeba wymiany baterii bynajmniej.

Znowu myśl zawieruszyła się gdzieś, i zamiast prosto do celu poszła sobie naokoło spacerkiem po głowie. A przecież miałem tylko napisać, że czytam, że lubię czytać, że mimo, że ten świat jest wielki i czas pędzi jak oszalały, to jednak jeden drugiego potrafi odnaleźć i jeszcze chce się spotkać, aby pogadać choćby o pogodzie, o ludziach i o różnych takich.

Z wczorajszego czytania wyniosłem ważną dla mnie wiadomość: Banda Tomka Parola (Łażący Łazarz) jest i zaczynają działać na nowo. Poszedłem pod wskazany adres (http://www.3obieg.pl/) i się ucieszyłem, że znowu mogę ujrzeć te znajome (z Nowego Ekranu) twarze. Skorzystałem z formularza kontaktowego i zostawiłem wiadomość, że się cieszę i dobrze, że są, że ja też chcę przynależeć do Ich Bandy. I teraz tylko czekam, kiedy ten projekt ruszy, kiedy będę mógł tam coś swojego powiesić.

Przyznam, że od dłuższego czasu, jeszcze przed zamachem na wolność i suwerenność Nowego Ekranu, szukałem miejsca równie ciekawego, ale takiego wyjątkowego, bez „człowieków” ze srebrnym, czy złotym mikrofonem, bez ludzi z desantu zza Oceanu, czy granicy ze wschodu.

Dziś tę notkę wieszam w trzech miejscach, na trzech witrynach, gdzie wciąż pisuję, ale przyznam, że z niecierpliwością czekam na otwarcie 3obiegu, i ta niecierpliwość właśnie skojarzyła mi się z czasem młodości. Stąd ten spacer po głowie.

Wiktor Smol
O mnie Wiktor Smol

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości