Wiktor Smol Wiktor Smol
116
BLOG

Mniej donoszeń i więcej donosów

Wiktor Smol Wiktor Smol Rozmaitości Obserwuj notkę 0

 

Już na pierwszy rzut oka tytuł może wydawać się nieco przewrotny. No bo jak skoro niemożliwe staje się możliwe i odwrotnie – możliwe staje się niemożliwym...

Zatem spieszę z wyjaśnieniem. W temacie donosów od czasów tak zwanej komuny, która miała miejsce za czasów trwania socjalistycznego państwa PRL – „satelity” Związku Sowieckiego nic specjalnie się nie zmieniło. Liczba donosów wcale się nie zmniejszyła, a wręcz przeciwnie. I nie chodzi tutaj li tylko o to, ile ostatnimi czasy donosów trafiło na policję i ile do prokuratury, bo akurat na tym obszarze jest widoczna poprawa: obywatele naszego państwa doskonale wyedukowali się w najlepszej szkole jaką jest szkoła życia.

Osoby, które po ustaniu państwa PRL nosiły się z zamiarem pomocy polskiemu wymiarowi sprawiedliwości (co za przewrotna nazwa dla czegoś, co zrodziło się i jest zraszane poprzednim systemem) w wykryciu przestępstwa, ujęciu sprawcy/sprawców zadzwonili gdzie trzeba i... I potem latami ten wymiar ciągał ich po sądach umożliwiając w pierwszej kolejności oskarżonym wgląd w pełne dane osobowe osób, które z wymiarem podzieliły się wiedzą. Po takiej lekcji dziś większość, z tzw ostrożności procesowej, woli dmuchać na zimne.

Dlaczego? Ano dlatego, że prędzej można zebrać wpierdol niż na uprzejmie donoszę zarobić. Najsprawiedliwszy ze sprawiedliwych wymiar świeci pustą kiesą niczym gołodupiec na wiejskiej zabawie z przetartymi na siedzeniu portkami po młodszym bracie. A na domiar złego „przepisy ruchu” tego, tak zwanego wymiaru są tak ułożone, że role w każdej sprawie i każdej chwili mogą się obrócić o 180º.

Nieważne bowiem, że to akurat Kowalski doniósł na Nowaka, że ten ukradł kilkadziesiąt kilometrów polskiej autostrady. Ważne, że mamy do czynienia z kradzieżą, to wystarczy, więc Kowalski również zamieszany jest w kradzież.Potem to już tylko robota zawodowych szulerów w togach, to od nich zależeć będzie, co ogłosi niezawisły sąd.

Zapewne wielu z nas widziało wiszący most jeśli nie w realu, to na pewno na filmie. Mniej więcej z taką niezawisłością mamy do czynienia w przypadku trzech podmiotów: policji, prokuratury i sądu/sądów.

Po takim, mam nadzieję wyczerpującym, wprowadzeniu możemy już zupełnie spokojnie przejść do tematu donoszeń i donosów. Z wprowadzenia wiemy, że liczba donosów specjalnie się nie zmieniła, tyle tylko, że moi rodacy mniej chętnie dzielą się swoją wiedzą z panami i paniami w mundurach i togach.

Zatem? W jakich sytuacjach, gdzie, do kogo i na kogo donoszą?

We wszystkich innych, które dotyczą mniejszych i większych zbiorów ludzi. Są to miejsca nauki i pracy, sportu, kultury, a nawet rekreacji oraz... sfery życia jak najbardziej prywatnego. Wobec takiej skali, bo jest to olbrzymia skala problemu, w kraju nad Wisłą powinno być tylko: uczciwie, bezpiecznie i czysto. Nie postawię zapytania, czy tak jest. Tutaj każdy musi zadać sobie ten trud i dokonać tej złożonej czynności: pytanie – odpowiedź.

W przedszkolu, szkole, na uczelni donosy służą dwóm celom – eliminacja przeciwnika i złapanie punktów u nauczyciela. W pracy prawie tak samo, ale tutaj stawka jest znacząco wyższa. O ile w pierwszym przypadku może chodzić o zwykłe lizusostwo i lepszą ocenę, to w drugim chodzi o bardziej wymierne korzyści. Do nich należy zaliczyć: pochwałę, wyższą premię, nagrodę pieniężną, awans i... gwarancję utrzymania zatrudnienia, co w czasach szalejącego bezrobocia jest cenniejsze niż za czasów tzw komuny otrzymanie paszportu.

Znacząca większość tych donosów jest wytworzona i nie ma większego lub żadnego pokrycia w rzeczywistości. Metoda i model wytwarzania i gromadzenia „dowodów” łudząco przypomina te, jakimi posługiwała się Służba Bezpieczeństwa. Warto(by) zastanowić się, czy przypadkiem nie jesteśmy skażeni poprzednim systemem, a może mechanizm ten został przeflancowany od naszych zachodnich sąsiadów? W sumie nieważne. Ważne jest to, że donoszą tak samo kobiety jak i mężczyźni. I to jest właśnie smutne i nawet przerażające. Gdyż, ponieważ i albowiem donosiciel pospolity (to taki osobnik, który wytworzył dowód) z gruntu jest zły, niebezpieczny, mendowaty.

Osobnik taki/taka nie jest w niczym ani dobry, ani uczciwy. Tak samo jak potrafi wytworzyć i donieść, tak sam kradnie, niszczy, podrzuca śmieci do lasu, spuszcza ścieki do rzeki, łamie wszystkie możliwe zakazy, normy społeczne i przepisy. Ale jest coś, co takiego od reszty wyróżnia, to mentalność kurwy.

Tyle w temacie donosów. A co do tematu donoszeń, to niepokojące sygnały docierają z porodówek – rodzi się coraz więcej wcześniaków!

Może warto rzucić hasło: Mniej donosów, więcej donoszeń!

Wiktor Smol
O mnie Wiktor Smol

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości