Wiktor Smol Wiktor Smol
449
BLOG

Wyreżyserowana rzeczywistość przeczy faktom, a fakty? No cóż…

Wiktor Smol Wiktor Smol Rozmaitości Obserwuj notkę 0

Do popełnienia niniejszego wpisu zachęcił mnie wywiad, jakiego dla Wirtualnej Polski udzielił Wiesław Dębski. Wywiad opatrzony dość wymownym tytułem: „Przez Polskę przeszły burze z piorunami, a tu …  Wali się i pali – Polaków to nie rusza?”  

Nie mam zamiaru przywoływać tutaj treści spostrzeżeń, jakimi dzieli się na łamach WP autor, ani nie mam zamiaru polemizować z tekstem p. Wisława Dębskiego, z którym się zgadzam, ja po prostu przejdę do swoich uwag i dodam od siebie co nieco.

Wydaje się, że już nic nie jest w stanie nas Polaków poderwać do działania, a wszystko co do tej pory zrobiły: opozycja, związki zawodowe i inicjatywy społeczne nie było żadną próbą sił tylko działaniami zachowawczymi, których głównym zadaniem było utrzymanie obecnego stanu podziału społeczeństwa i zachowania swoistego status quo.
Czyli tak naprawdę większość działań można podciągnąć pod uliczną sztukę teatralną wyreżyserowaną i uzgodnioną z… (proszę sobie samemu dopowiedzieć z kim).

Beznadziejnie słaba opozycja, która swoimi działaniami, a w zasadzie ich brakiem, nie jest w stanie niczego istotnego zmienić nie daje żadnych gwarancji przeprowadzenia reform.

Związki zawodowe od dawna bronią tego co mają i na tych działaniach głównie się skupiły. Ani Duda, ani nikt inny nie jest już w stanie porwać Polaków do czynu. Dlaczego?
Odpowiedź jest bagatelnie prosta – oni (związki) bronią tylko siebie, tej garstki, która się akurat ostała i ma jeszcze zatrudnienie głownie w sektorze publicznym i chcą zachować (dla siebie) przywileje, których rząd chce ich pozbawić.

Przewodniczący Duda nie jest w stanie porwać społeczeństwa do większego działania, dlatego, że przeważająca większość doskonale pamięta i zdaje sobie sprawę z tego, że te same związki zawodowe, które dziś się organizują, aby ratować swoje, jeszcze wczoraj wypieli się na tych, którym odebrano pracę i nadzieję.
Prawda jest jeszcze i taka, że ścisłe kierownictwo związków zawodowych w terenie stanowią ludzie o dość podejrzanej reputacji i jeśli po ich stronie dziś ktoś stanie, to będą to tylko oni sami i ich rodziny.

Tak się składa, że jadąc do pracy (budżetówka) i z niej wracając, czasem wlokę się za autobusem linii 105 komunikacji miejskiej we Wrocławiu. Autobus, który ma wozić ludzi sam ledwo zipie.
Jadąc za nim staram się zachować bezpieczną odległość na wypadek, gdyby miało się coś od niego oderwać, albo gdyby się nagle miał rozpaść.

Jakiś czas temu pewien kierowca komunikacji miejskiej we Wrocławiu odmówił jazdy autobusem, gdyż stwierdził, że ten jest całkowicie niesprawny i zagraża bezpieczeństwu i życiu pasażerów i innych uczestników ruchu na drodze. Kierowca ten oczywiście stracił pracę!? Proszę zgadnąć, czy stawiły się za nim związki zawodowe?

Po dwóch tygodniach od tamtego incydentu nadzór ruchu drogowego i inspekcja pracy zatrzymała 50% dowodów rejestracyjnych wrocławskiej MPK: http://www.tvn24.pl/wiadomosci-wroclaw,44/niesprawne-autobusy-pod-lupa-prokuratury-i-inspekcji-pracy,290868.html

Znam też wiele innych przypadków, w tym jeden bardzo dobrze, że tak powiem od podszewki, w których rzecz ma się miej więcej tak. Związkowcami w tych zakładach są głownie ludzie cwani, którzy latami okradali zakłady pracy fałszując dane napraw i remontów. Nowe części i podzespoły, paliwo, smary i oleje trafiały na handel, a pieniądze były uczciwie dzielone między sobą

O takim procederze wiedziało ścisłe kierownictwo, wiedzieli przedstawiciele związków, którzy ten proceder nadzorowali, a ludzie dociekliwi lub niewygodni tracili pracę.
W papierach oczywiście zawsze wszystko się zgadzało. Osobiście znam bardzo dobrze pracownika, który od dawna kradł co tylko się dało, potem został brygadzistą i podpisywał karty napraw – dziś jest przewodniczącym związków zawodowych komunikacji miejskiej. A proceder, mimo, że wie o tym policja i prokuratura, trwa dalej. Nie zapytam dlaczego, taki naiwny nie jestem.

Teraz kolej na inicjatywy społeczne, które wywołałem razem z opozycją i związkami zawodowymi. Najważniejszą i najbardziej skuteczną, a zarazem groźną dla rządu Tuska, była inicjatywa stadionowa, która jako taka mogła obalić ten rząd i każdy inny. Ale po wielu akcjach dedykowanych: „Donald Ma Tole – twój rząd obalą kibole” tę oddolną inicjatywę społeczną spacyfikowano pod hasłem rzekomej walki z kibolami.
Tutaj trzeba dodać, że rozróby i zamieszki stadionowe zostały przygotowane i przeprowadzone przez służby.

I tym akcentem polecam czytelnikom zdanie kończące przywołany wcześniej  wywiad: „A na razie radzę korzystać z uroków wiosny, zażywać spacerów, i nadal zachowywać dystans wobec tych pań i panów, którzy z ekranów telewizorów przekonują nas, że tylko ich partia ma rację.” http://sondaz.wp.pl/kat,60878,wid,15483267,wiadomosc.html

Wiktor Smol
O mnie Wiktor Smol

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości