Wiktor Smol Wiktor Smol
227
BLOG

Bezpiecznik watowany gwoździem

Wiktor Smol Wiktor Smol Polityka Obserwuj notkę 0

Musiałbym zajrzeć do statystyk, aby podać zawarte w nich liczby dotyczące stosunku zatrudnionych do ludzi czynnych zawodowo pozostających bez pracy, liczby rozwodów, zgonów i narodzin, samobójstw i prób zejścia ludziom z oczu,  oraz rodzin i osób żyjących w ubóstwie i tych w skrajnej biedzie. Ale statystyki to rzecz jedna a rzeczywistość, to zupełnie inna para kaloszy lub parafia, jak kto woli.

Zanim ankieterzy zbiorą dane z terenu i przywloką je w teczkach do sztabu i zanim ktoś łaskawie zechce te teczki otworzyć i sprawdzić metodą porównawczą, lub inną, ich zawartość, zanim poukładają te wszystkie „tak” i „nie” oraz inne takie, to, dajmy na to, osoba chcąca popełnić samobójstwo tylko po to, aby zrobić na złość  komornikowi, w dniu ogłoszenia danych statystycznych będzie obchodzić w tym momencie pierwszą rocznicę udanego samobójstwa, a osoba której się taka próba nie udała od roku będzie pensjonariuszem kurortu, w którym od zawsze modne są długie rękawy białego, z nazwy, kitla.
Ludzie szukający zatrudnienia staną się specjalistami i będą mieli o rok dłuższy staż w bezskutecznym poszukiwaniu roboty. Ci, którzy mieli trudności w spłaceniu swoich zobowiązań wobec najemcy wylądują na bruku. Grubi schudną, a chudzi już nie będą mieli z czego, młodzi się postarzeją, a starzy… Miejsce starych jest tam, gdzie im miejsce zakontraktował NFZ. Przecież grabarze i wszyscy koło tego biznesu robiący też ludzie i też jeść chcą.

Z wyżej podniesionych powodów nie oprę się na żadnej statystyce, wolę się oprzeć o lipę – więcej z takiego oparcia pożytku.
Obecnie społeczeństwo w Polsce dzieli się na dwie klasy: nędzy i bogactwa. W nędzy żyją nawet tacy, co to mają po dwa i więcej fakultetów.
W przepychu potrafią się pławić lichwiarze bez żadnego fakultetu, a nawet szkoły średniej, znajdują się jacyś celebryci i wszyscy ludzie prezydenta i premiera też.
Mówią, że najcenniejszym towarem od dawna jest informacja. Zatem i przeróżni informatorzy, nie mylić z informatykami, też mają się dobrze i drogą awansu społecznego znaleźli się w tej drugiej klasie.
Ktoś mnie może zapytać: „A co z klasą średnią?”
Uprzedzając takie pytanie odpowiadam – nie przeszła do następnej, została siedzieć i jest w pierwszej z wyłączeniem kilku prymusów i specjalistów od informacji.

Jestem szczęśliwym ojcem kilkorga dorosłych już dzieci. Dobrze pamiętam ich narodziny i wszystko co po drodze do dorosłości miało z nimi związek.
Przyznam, że zawsze rozczulały mnie, i robią to nadal, scenki, kiedy brzdąc ledwo stojący na nogach mówi: ja siam, ja siam to źlobię…Urocze, prawda.

Ale co ma berbeć do tego co wyżej? No cóż, oprócz tego, że nawet malec jest daną statystyczną, to ma coś jeszcze. Tym czymś jest owe: „ja sam”.

Tak jak mnie rozczula wspomniana dziecinna próba samodzielności, tak mnie rozbawiała swego czasu megalomania „Człowieka z teczki”. Ten Nad Obywatel też sam zrobił wiele. Ba zrobił więcej niż cały prawie 40 milionowy naród, a nawet kilka narodów razem wziętych.
Otóż, „Człowiek z teczki” sam wyprowadził esbecję w pole, sam obalił Mur berliński, obalił komunizm, wyprowadził sowietów z Polski. To wszystko, a nawet więcej, zrobił sam – Mędrzec Narodów, Lech „Wałęsa, człowiek z teczki”.

Tak sobie myślę, że Wałęsa zrobił jeszcze więcej, tylko przez swoją wrodzoną skromność tego nie mówi. Wydaje mi się, że on sam siebie spłodził i sam siebie urodził. Bo po cóż u licha Jego Wielkość miałaby fatygować jakiegoś tam ojca i matkę. Przecież tak Wielkiego Człowieka nie może spłodzić byle jaki pijaczyna, a rodzić niewykształcona, prosta kobieta. Nie wypada przecież.

Pewnie przez tę samą skromność, Jego Wysokość inaczej – Skaczący Przez Płot nie wspomina słowem o innych swoich wybitnych osiągnięciach, które rzutują na jakość polskiej gospodarki.
Weźmy choćby takie mało znaczące polecenie likwidacji PGR i SKR. Ot tak jednym pisemkiem bez potrzeby angażowania w tę decyzję sejmu: po co dla takiego drobiazgu zaraz izbę fatygować. Wielki i tak wie lepiej.

Likwidacja kilku setek tysięcy miejsc pracy ni jak się ma z likwidacją socjalistycznej zdobyczy. Aby obalić mur wpierw trzeba obalić system komunistycznej ostoi, jaka się kryła w PGR i SKR.
Przed upływem okresu świetności rządów AWS po tym po peerelowskim zaścianku „szlachty” towarzyszy Bieruta, Gomółki i Gierka miał miejsce targ obwoźny. Jeździli ludzie towarzyszy: Oleksego, Millera, Kwaśniewskiego i reszty companieros i kupowali za wino marki wino głosy obiecując powrót okresu świetności. No, a że prosty człowiek nauczony roboty, to w jedną rękę wziął flaszkę, a w drugą listę z nazwiskami towarzyszy i poszedł wrzucić do urny.

Larwa się przepotwarzyła i wyszedł z niej piękny inteligencki motyl byłych towarzyszy, którzy po przemianie stali socjaldemokratami. Jak obiecali tak też zrobili. Nastał okres świetności, który obrodził baronami SLD, udziałowcami w spółkach skarbu państwa, posadami w radach nadzorczych, a tę ziemię, co to ugorem kłuła w oczy najmitów ot tak, kontynuując dzieło Lecha, podzieli równo i sprawiedliwie, pośród swoich. I jest spokój. Ziemi nie ma, znaczy się jest, ale sam Pan Bóg raczy wiedzieć kogo i jakim kadukiem za złotówkę można było kupić ziemię i traktor, a czasem cały PGR.

Chłopi sobie w brodę plują, bo złotówki też mieli, ale zamiast odłożyć tę jedną, to poszli i łyskacza z jabłek kupili. No to mają teraz za swoje.
I dziś, w przeważającej większość, to oni psują te statystyki tworząc bezrobotnych poszukujących przez długi okres  zatrudnienia.

Wieki Elektryk, Wałęsa „Człowiek z teczki” nie wspomina, przez wrodzoną skromność oczywiście, o zasługach dla internacjonalizmu – dał dwóm ruskim polskie obywatelstwo i teraz oni mają Gaz (i) Prom, albo jakoś tak. Potem Miller z bratem, też Millerem, w tym biznesie interesy robili: była rura nie było gazu, była afera i szorstka przyjaźń też była.
W każdym bądź razie zasługi dla przyjaźni polsko sowieckiej Wałęsa ma i owszem.

Aż strach pomyśleć, co by to było, gdyby nas Polaków Bóg pokarał nie dając nam Wałęsy!? No jak, kto by to wszystko zrobił, kto obalił, kto ocalił i scementował? Taki Antoni? Nie! Aż strach pomyśleć; jeszcze by tu jaką Rumunię nam zrobił!
No jak, tak bez naszych braci towarzyszy żyć? Polska bez ubecji, esbecji i tajniaków. Bez wojny teczkami? Bez grubej kreski?
A pfe, to nie tak, to nie tędy droga. Naród musi swoje odczekać w kolejce i za 200, a może już 100 lat zrównamy się z murzynami, przepraszam, afro amerykanami.

Trzeba też wiedzieć, że jak się bezpiecznik watuje gwoździem to: raz, taniej; dwa, dłużej trzyma; trzy zapewnia nieprzerwaną pracę całemu „układowi scalonemu” oraz bezpieczeństwo, nawet energetyczne, zwłaszcza sąsiadowi, nad którymi kochane słonko wstaje.

Drogi, i zacny zarazem, Czytelniku, jeśli w którymś miejscu zabrakło przecinka, a w innym znalazł się taki niepotrzebnie, to bardzo przepraszam, ale było to tak samo  niezamierzone, jak niezamierzonym było zachowanie przywilejów dla najlepszych synów socjalistycznej ojczyzny.

Wiktor Smol
O mnie Wiktor Smol

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka