Wiktor Smol Wiktor Smol
212
BLOG

Politykom trzeba założyć kagańce i uwiązać na smyczy

Wiktor Smol Wiktor Smol Społeczeństwo Obserwuj notkę 2

Straszą nas wojną, trzecią światową, którą może wywołać oderwanie Krymu od Ukrainy. Tylko w tym pierdoleniu głupot jakoś ci, którzy przestrzegają świat przed taką ewentualnością zapominają, że do tej wojny Europę i świat chcą wepchnąć, po raz kolejny, Niemcy.

Powtarzające się cykle historyczne domykają pętlę czasową, co w efekcie musi przynieść coś nowego i wcale nie musi być to wojna światowa. Pomimo, że ten świat złożony jest o wiele bardziej niż kostka Rubika; pomimo, że za większość kłopotów na naszej planecie odpowiadają gadające głowy i bansterzy; pomimo tego, że z arsenałów poradzieckich zniknęło kilkanaście walizkowych bomb atomowych, to jednak jakoś specjalnie nikomu nie spieszy się z posadzeniem grzybów na miarę Hiroszimy i Nagasaki.

Przecież, ci od których zależy tak dużo, a w kontekście możliwości wykorzystania energii jądrowej wszystko nie chcą ot tak, dla kaprysu, aby coś tam komuś udowodnić, rozstać się ze swoimi zabawkami i gadżetami, że swoimi żonami, kochankami, imprezami i wystawnym życiem oraz tym wszystkim, co podnosi ich prestiż i wywołuje niepohamowany zachwyt i uwielbienie jednych i zwykłą zazdrość drugich.

Owszem, trzeba założyć, że nie po to produkuje się broń i amunicję, sprzęt i nowe technologie, aby spoczywały w magazynach i od czasu do czasu mogły zostać sprawdzone „na sucho” w manewrach wojskowych na terenach poligonów. Jak pokazuje życie sama rywalizacja w konkurencjach sportowych na arenach igrzysk olimpijskich, mistrzostwach świata i kontystów nie wystarcza, nie wystarcza też ring, na którym leją się po mordach twardziele; klatki, w których tłuką się zabijaki z MMA. Potrzeba walki jest drugą – powiadają, że prawdziwą – naturą człowieka.

Znam wielu ludzi, ale nie znam nikogo z moich znajomych, którzy chcieliby zarzucić swoje dotychczasowe zajęcia i chwycić za broń i iść na wroga by zabić. Pytałem trzech moich dorosłych synów, czy tęskno im do wojaczki, czy gotowi są nadstawiać karku za kogoś? Żadnemu z nich się nie spieszy. Ich kolegom, tak jak moim znajomym, również.

Takie samo pytanie należałoby postawić Tuskowi, Kaczyński nie ma tu nic do powiedzenia, Komorowskiemu i tym wszystkim z rządu, którym dyktando z politycznej poprawności robi frau Merkel.

Jeśli dojdzie do konfliktu, a wiele znaków na ziemi na to wskazuje, to będzie to wojna z udziałem armii przeciwnych obozów. Zderzą się z sobą ludzie i sprzęty, polecą kule i pociski; spadną bomby i głowy, poleje się krew – powietrze przeszyje złowrogi świst i warkot, lament i modlitwa.
Po raz kolejny Bóg bezsilnie rozłoży ręce wobec głupoty ludzkiej i poczeka cierpliwie, aż wszystko wróci do normy.  A kiedy to wszystko ucichnie, najpiękniejszym będzie pierwszy dzień wolności.

Jakakolwiek wojna z udziałem naszego państwa tym razem okazać się może ostatnią wojną, w której brała udział Polska. W tej chwili w magazynach ZN (Zapasy Nienaruszalne) wszystko się zgadza, ale tylko na papierze. Armia polska jest tak samo rozszabrowana jak polska gospodarka.

Jeśli Polska ma istnieć, to wpierw powinniśmy się wyzbyć naiwności w cudotwórcę Tuska. Nasza polityka jest jeszcze słabsza od naszej armii. Zatem, tylko zdecydowane działania mogą cokolwiek zmienić na tym polu.

W polskiej polityce potrzebne jest pilne przeprowadzenie odszczurzania i eliminacji tych gryzoni, które naruszają system nerwowy naszej państwowości. W przeciwnym razie może się to skończyć starym traktatem, który podzielił Polskę wzdłuż linii Wisły.

Wiktor Smol
O mnie Wiktor Smol

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo